"Jedną z największych chorób cywilizacyjnych naszych czasów jest poczucie odrzucenia przez innych ludzi…"
Finalistka Samorządowego Konkursu Nastolatków 8 WSPANIAŁYCH
Warszawa 2008 rok
7 KROKÓW
Spotkałem się z tezą, iż dobre małżeństwo i dobra rodzina to taka, w której ludzie nie kłócą się ze sobą. Nie zgadzam się z tym twierdzeniem i sądzę że jest ono fałszywe. Jeśli w funkcjonowaniu każdej, nawet najmniejszej wspólnoty, brakuje problemów i konfliktów, to brakuje w niej także życia. Ponieważ każdy z nas jest inny, mamy prawo do różnic i wtedy konflikty są czymś bardzo naturalnym. Dla dziecka to swoisty poligon, realne ćwiczenia umiejętności społecznych… Bowiem zarówno będąc dzieckiem, nastolatkiem, jak i dorosłą osobą z pewnością nie uniknie sytuacji konfliktowych. Rodzice mogą się kłócić przy dziecku, jednak pod warunkiem, że osiągną również zgodę przy dziecku. Warto by rodzice nie używali wobec siebie przemocy, i to pod żadną postacią. Proponuję stanowczo by wykluczyć wulgaryzmy, agresję bierną i czynną oraz łamanie ustalonych w rodzinie granic.
W życiu codziennym spotykamy się często ze zgłaszanymi przez dzieci problemami różnego rodzaju i różnego kalibru. Jak reagować na nie, jak pomóc dziecku je rozwiązywać ? Podzieliłbym zdecydowaną większość rodziców na 3 podstawowe grupy:
- Zwycięzcy - autokraci – wszystko wiedzą najlepiej, na wszystko mają gotową odpowiedź, nie przyjmują innego stanowiska do wiadomości. Przy takiej postawie rodziców dzieci często buntują się.
- Zwyciężeni – nadmierni liberałowie, wyznawcy tzw. "bezstresowego wychowania". Jeśli dziecku się nigdy nie odmawia, może to okazać się szkodliwe dla niego. Skutek - rozchwianie emocjonalne, trudności wychowawcze.
- Chwiejący się – raz zwycięzcy, raz zwyciężeni. Chaos totalny dla dziecka, postawa wyrządzająca najwięcej szkód dziecku.
Jak przy każdych podziałach, sadzę że istnieją także warianty mieszane. Pozostawiam kwestię przemyśleń czytelnikom – czy wpisują się w którąś grupę i na ile.
Ze swojej strony proponuję następującą procedurę pomocy dziecku w jego kłopotach:
- Rozpoznaj problem i nazwij go – bardzo ważne by wiedzieć o co chodzi, w czym jest problem? Np. jedno z dzieci chce iść do teatru, a drugie do kina – problemem jest to, jak interesująco spędzić czas.
- nabierz dystansu do emocji które tobą targają, daj sobie czas na to, by ochłonąć.
- wybierz odpowiedni moment na rozmowę, bez emocji, bez pospiechu.
- powiedz co czujesz i pozwól dziecku zrobić to samo, nie stosuj wobec niego zdań typu "bo ty zawsze…"
- przy tej rozmowie bądź lojalny wobec małżonka, nie rób koalicji przeciw niemu z dzieckiem. Raczej powiedz na przykład – tato jest moim mężem i wszystko z nim omawiam, nie mam żadnych tajemnic przed nim.
- Zrozum dziecko, jego uczucia i potrzeby.
- powiedz, przypomnij dziecku i sobie, po co się spotkaliście – np. 5 ocen niedostatecznych w miesiącu.
- daj dziecku czas na wypowiedź, niech powie co sądzi o sprawie (np. zapominam odrabiać lekcje, a pani uwzięła się na mnie).
- daj odczuć dziecku że go rozumiesz i zawsze wysłuchasz jego racji, żeby pokazać mu, że po wysłuchaniu ich możesz zmienić pogląd.
- Wspólne szukanie rozwiązania problemu – np. przez burzę mózgów
- powiedz dziecku, że zależy Ci na tym byście znaleźli rozwiązanie problemu
- każdy podsunięty pomysł w trakcie burzy mózgów jest dobry, nie oceniamy go, nie komentujemy, im bardziej zwariowany tym lepiej.
- Oceniamy punkt po punkcie każdy pomysł rozwiązania problemu
- jeśli ktoś zgłasza sprzeciw, musi go uzasadnić, niewykonalne pomysły skreślamy po debacie.
- Kilka pomysłów zostaje, wybieramy jeden lub łączymy 2-3 w jeden
- Spisujemy ustalenia ze spotkania i warunki rozwiązania problemu
- definiujemy problem
- piszemy kto i jak rozwiąże problem
- wszyscy uczestnicy spotkania podpisują się pod ustaleniami.
- Ustalamy termin następnego spotkania i analizujemy co i jak się udało, jeśli nie udało się procedurę stosujemy od początku.
Taki tok postępowania pokazuje dziecku że jest ono ważne dla rodziców, że liczymy się z nim i zależy nam na jego szczęściu.
Andrzej Jędrzejewski psycholog