"Nic się nie zdarza, jeżeli nie jest najpierw marzeniem..."
Carl Sandburg
Zachęta do prób i samodzielności
Znam matkę dwóch nastolatek, która bardzo narzeka na brak pomocy ze strony dzieci przy prostych pracach porządkowych w domu. Owa kobieta, perfekcjonistka, zawsze uważała że tylko ona potrafi tak dobrze, tak dokładnie posprzątać mieszkanie. Zaś jej dzieci, jak dorosną, wówczas dojrzeją także do "właściwego" wykonywania prac domowych. I dlatego sprzątała córkom pokoje, ścieliła łóżka, prała i prasowała ubrania, mówiąc – "jeszcze się w życiu nasprzątają". Dziś obydwie córki nie mają nawyku wykonywania porządków wokół siebie. A mamusia dalej wykonuje wszystkie prace porządkowe w domu...
Ośmielę się postawić w tym miejscu retoryczne pytanie – Czy chcemy aby nasze dzieci były samodzielne?
Powodów dla których nie wdrażamy dzieci do samodzielności może być wiele. Może być nim lęk o bezpieczeństwo dziecka, obawa że nie poradzi sobie ono z postawionym zadaniem, wstyd przed innymi, że dziecko coś zrobi nie tak, czy wreszcie zwykły strach przed etykietą, że nasze dziecko okrzyknięte zostanie jako niezaradne.
Według mnie, każde dziecko ma prawo do samodzielności, należy mu przyznawać wielokrotny kredyt w tym zakresie, nawet jeśli spłacanie go przychodzi mu z trudnością. Robienie czegokolwiek "za dzieci" jest degeneracją kształtowania charakteru, jest wychowywaniem do nieodpowiedzialności. Spróbujmy zadać sobie pytanie – co jest moim celem?
Czyste mieszkanie czy wychowywanie do umiejętności robienia porządków wokół siebie. Lepiej jest zabierać nastoletnie dziecko do każdej pracy, niż odsyłać go do swojego pokoju mówiąc np. – idź do siebie, bo ja muszę zrobić sałatkę warzywną. A może warto nauczyć dziecko obierania jajek ze skorupki, czy też krojenia warzyw do sałatki?
Jestem zwolennikiem wdrażania dziecka do różnych prac domowych, pozwalania na eksperymenty, próby. Dostaje ono wówczas komunikat – jesteś ok, doceniam Twoją wartość, ufam Ci...
W przeciwnym razie, jeśli zabierzesz dziecku te szansę, komunikat brzmi – jesteś do niczego, nie nadajesz się. ...
Procedury samodzielności. Także propozycje nabierania doświadczeń przez dziecko w bezpiecznej atmosferze domu rodzinnego.
- Pozwól dziecku dokonać wyboru – zamiast – potrzebuje pomocy w sprzątaniu – powiedz - wolisz wynieść śmieci czy odkurzyć salon?
- Okaż szacunek dla dziecięcych zmagań – nie mów – ale ta praca była łatwa, to nic nadzwyczajnego... Powiedz raczej – lepienie pierogów nie jest łatwe, bo ciasto lepi się do palców.
- Pozwól dziecku na skupienie się na pracy, nie zadawaj zbyt wielu pytań typu – Poradzisz sobie? A może ci pomóc? Jeżeli dziecko jest "zamknięte"(skupione) nie próbuj otwierać go "kluczem do konserw"...
- Nie śpiesz się z dawaniem odpowiedzi na stawiane przez dziecko pytania. Ono często zadaje pytanie podczas wykonywania nowych czynności, żeby nawiązać kontakt, lub żeby uzyskać potwierdzenie. Możliwa jest też odpowiedz pytaniem na pytanie w stylu - "A jak sądzisz?"
- Zachęcaj dziecko do korzystania z doświadczeń innych (książka, rodzina , internet), pamiętając że jako rodzice mamy prawo być autorytetem dla dziecka, ale nie jesteśmy bogami, nie mamy monopolu na wiedzę.
- Nie odbieraj nadziei dziecku. Jeśli mówi ono – będę fizykiem atomowym – potwierdź to, nie zaprzeczaj. Powiedz – " będę z ciebie dumny, chętnie posłucham jak chcesz to osiągnąć?"
Dziecko osiągnie sukces, jeśli nauczymy je podejmować próby będące realizacją wyzwań jakie niesie ze sobą życie. Wspierajmy je w tym procesie, bądźmy przyjaciółmi, towarzyszami w podroży, którzy zawsze chętnie wyciągną pomocna dłoń, jeśli zajdzie taka potrzeba. Pozwólmy dzieciom marzyć. Jeśli nawet dla nas dorosłych życie czasami bywa cmentarzem, pozwólmy dzieciom widzieć w nim ukwieconą łąkę.
Andrzej Jędrzejewski psycholog